25 maja 2014 r. w niedzielę odbędą się wybory do europarlamentu. W telewizji spoty reklamowe. W badaniach 70% Polaków deklaruje, że nie zna żadnego kandydata na europosła. Działalność europosła zwykle nie jest szerzej znana w kraju, zatem kandydaci dwoją się i troją aby o sobie przypomnieć: śpiewają, wyskakują z krzaków, milczą a nawet wykorzystują – oczywiście! – podtekst seksualny.

Jakie dokładnie działania podejmują polscy kandydaci? Przyjrzyjmy się kilku spotom wyborczym.

w

Czy potrafisz rozmawiać ze swoimi wyborcami?

Karol Karski

Spotowi posła Karola Karskiego towarzyszy charakterystyczna muzyka disco polo oraz siermiężna stylistyka, którą ponoć wyborca lubi.

Michał Boni

Kandydujący z listy PO były minister administracji i cyfryzacji Michał Boni przygotował spot pt.: „Nie mów nie Boniemu, bo nie!”. Tytuł niezgrabny. Głos lektorki na pewno nie zachęca do głosowania, a w trakcie samego spotu minister wyskakuje z krzaków.

„Ja nie wyskakuję z krzaków, tylko rozgarniam gałęzie, a krzaki dzielą się na zwykłe i kwietne, takie wiosenne” – Michał Boni tłumacząc, że nie wyskakuje z krzaków.

Źródło: wPolityce.pl, wyszukane 16.05.2014 r.

Janusz Palikot i Ryszard Kalisz

Materiał Twojego Ruchu Europy Plus z Januszem Palikotem i Ryszardem Kaliszem w rolach głównych. Nieciekawy, nic nie wnoszący, dialog.

Marek Migalski

I ostatni opisany spot: Zrobiłam to z Markiem Migalskim. Jest to spot kandydującego z listy Polski Razem Marka Migalskiego, w którym grupa jego asystentów deklaruje, że „zrobiła to z Migalskim”. Oglądający odczuwa silne zażenowanie, tym bardzie, że głównym bohaterem jest wykładowca na szanowanym uniwersytecie.

Czy tak musi być?

Czy konieczne w spotach politycznych jest chwytanie się prostackiej stylistyki, drętwych dialogów czy podtekstu seksualnego? Pomijając brak szacunku dla inteligencji odbiorców – czy właśnie taki mamy gust? Jako przykład wysmakowanego, prostego w przekazie, nie stosującego podtekstu seksualnego, prostackiej stylistyki ani elementów zaskoczenia rodem z filmów o Benny Hill’u przedstawiam spot profrekwencyjny. Rainer Hoess, główny bohater spotu, przekonuje nas do wzięcia udziału w głosowaniu.

Rainer Hoess to wnuk Rudolfa Hoessa, komendanta niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. „Kiedy zapomnimy, historia się powtórzy. Obawiam się, że to się właśnie dzieje” – mówi w wyborczym spocie. Poprzez spot szwedzki ruch NeverForgetToVote ostrzega przed głosowaniem na skrajnie prawicowe partie. Przyjrzyjmy się samemu spotowi: spokojny, zachęcający do samodzielnego myślenia, szanujący gust i intelekt odbiorcy. Mam nadzieję, że w Polsce też możliwa jest komunikacja z odbiorcą oparta na wzajemnym szacunku, a nie stereotypach.