Sądzę, że znajduję się w piekle, więc jestem w nim
Arthur Rimbaud
Przebodźcowanie – moje doświadczenie i naukowy kontekst
Łapię dystans przed moim wykładem o roli stresu w naszym życiu, o ciągłym przebodźcowaniu. O zagrożeniach, jakie z tego stanu wynikają – zarówno dla ciała, jak i dla psychiki. I jakże sama dobrze się w ten temat wpisuję…Od wielu miesięcy doświadczam przebodźcowania na najbardziej osobistym poziomie – związanego z opieką nad synem z autoagresją. Moje ciało i umysł przez długi czas działały w trybie przetrwania – dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, funkcjonując w ciągłym napięciu przed, w trakcie i po kryzysach. To było za dużo.
Zaczęłam od początku – od źródła:
- Co uruchamia mojego syna? Gdzie mam wpływ, a gdzie muszę odpuścić?
- I klasycznie: maska tlenowa dla rodzica. Co mnie uruchamia? Co mnie koi? Co jest zbędne i mogę usunąć z życia?
Powoli. Świadomie. Bez schematów. Bez założeń. Bez presji. Zaczęłam wdrażać zmiany, które teraz, po czasie, nie tylko przynoszą ulgę mnie, ale stają się bazą praktyki, którą rozwijam zawodowo – dla Was.W tym wszystkim zaczęłam też sięgać głębiej – do neurobiologii. I znalazłam odpowiedzi, które dopełniły moją praktykę.
Przeciążony mózg – jak działa „sensoryczna spirala”?
Z punktu widzenia układu nerwowego, przebodźcowanie nie wynika z jednego intensywnego wydarzenia, lecz z ciągłego, skumulowanego działania wielu mikrostymulacji:
- 📱 powiadomienia z aplikacji,
- 💬 wiadomości służbowe i prywatne,
- 🧠 multitasking i praca w trybie ciągłego czuwania,
- 🖥️ nadmiar spotkań online i pracy ekranowej.
W efekcie tworzy się neurobiologiczna pętla napędzana dopaminą, w której stale „czegoś chcemy”, ale nie mamy czasu ani przestrzeni, by rzeczywiście to przeżyć, poczuć, czy się tym nacieszyć. Mamy więc nieustanne „wanting” bez „liking”. To prowadzi do zmęczenia, drażliwości, braku regeneracji i poczucia frustracji.
Objawy przebodźcowania? Znasz je dobrze:
- trudność z koncentracją,
- drażliwość i poczucie ciągłego napięcia,
- zaburzenia snu,
- tzw. „Zoom fatigue” – zmęczenie cyfrowe,
- brak regeneracji nawet po wolnym dniu.
W praktyce? To nie tylko stres. To sygnał, że nasz układ nerwowy się nie wyłącza. Że odpoczynek to dziś kompetencja, której wielu z nas musi się na nowo nauczyć.
Jak zaczęłam działać inaczej?
To, co m.in. zadziałało u mnie i działa u moich Klientów, to:
- planowanie czasu offline,
- praca w skupionych blokach – bez ciągłych przerw i skoków między zadaniami,
- świadome odcinanie się od „dopaminowych pętli” (scrollowania, powiadomień),
- wspierające rytuały odpoczynku (sen, ruch, natura, relacje),
- i… łagodność wobec siebie.
Co dalej?
Nie łudzę się – to ultramaraton. Ale wiem, że można nauczyć się działać mądrzej, bez wypalania siebie. Dziś mogę się już tym dzielić. Jeśli czujesz, że Twój układ nerwowy działa na rezerwie – zapraszam. Z empatią i bez gotowych rozwiązań – ale z praktyką, która przeszła próbę życia.
#gabinetnaBielanach
wasylow.com
Źródła
-
Stanford Neurosciences Institute: https://neuroscience.stanford.edu
-
Eshel Lab (Stanford): https://eshellab.stanford.edu
-
Berridge & Robinson, The role of dopamine in reward: „wanting” versus „liking”, 1993: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/8120170
-
Bailenson, J. N. (2021), Nonverbal overload: A theoretical argument for the causes of Zoom fatigue, Stanford Virtual Human Interaction Lab: https://vhil.stanford.edu
-
Harvard Health: https://www.health.harvard.edu/blog
- InFuture Institute: wellbeing i przyszłość pracy – [infuture.institute] infuture.institute+1arxiv.org+1
-
Institute for the Future of Work: Pissarides Review – Good Work & Wellbeing arxiv.org+8ifow.org+8ifow.org+8
-
Brookings Institution: Generative AI, the American worker, and the future of work (2025) brookings.edu+4brookings.edu+4